Posty

Pierwszy kosz

Obraz
Pierwszy kosz domowy Jak już zostałem stałym widzem sobotniego Magazynu NBA (Hej hej tu en bi ej) i posiadałem niezbędne akcesorium do oglądania , zacząłem stopniowo rozgrywać własne mecze pomiędzy drużynami, których mecz pokazywano w magazynie. Początkowo cierpliwie oglądałem do końca program a potem rozgrywałem mecz, a później już niekiedy w trakcie rozpoczynałem własne zawody... Jak to wyglądało? Otóż na fotelu lub w rogu wersalki stał mój kosz, często obłożony kocem i poduszkami a ja wykonywałem różne dziwne ruchy, figury podpatrzone w meczu i rzucałem piłką do kosza. Używałem piłki do koszykówki i/lub piłki do siatkówki (tu na pierwszym zdjęciu) . Oczywiście nie kozłowałem piłki do koszykówki bo Mama by mnie ochrzaniła, dlatego właśnie czasem używałem piłki do siatkówki (cichszy odgłos kozłowania). Zastanawiacie się pewnie co stanowiło kosz... Zdjęcie pierwszego kosza poniżej... Tak, zgadza się, to miednica na pranie w nowej roli kosza domowego - średnica zbliżona d

Pierwszy Wilson

Obraz
Pierwsza piłka do koszykówki  Jak już trochę "wsiąkłem" (całkowite wsiąknięcie nastąpiło w momencie założenia pierwszego zeszytu NBA i pogłębiło się z pojawieniem się na rynku "Magic Basketballa" - ale o tym później), to zaczęło mi czegoś brakować podczas oglądania sobotniego magazynu NBA . Brakującym elementem była... piłka do koszykówki! Tylko gdzie ją kupić i za co? Cóż, na szczęście powstała w Krzeszowicach księgarnia. Tak tak księgarnia i to taka, w której był wolny dostęp do stołów z książkami przy ścianach i wielkiego stołu na środku. Chodziliśmy tam po szkole oglądać horrory z wydawnictwa Phantom Press - Guy N. Smitha czy z Rebisu - Grahama Mastertona (często miały krwawe zarąbiste okładki albo okładki z półnagimi laskami :) np. Zew krabów, Nekroskop, Wyklęty, Koszmar z Elm Street itp. No dobrze, ale co ma księgarnia wspólnego z NBA? A no to, że z czasem zaczęto tam sprzedawać sprzęt sportowy, rekreacyjny - badminton, piłki a potem także modele samo

NBA w TVP - Hej hej tu en bi ej!

Obraz
NBA w TVP Pewnego sobotniego popołudnia w telewizyjnej "dwójce" trafiłem na coś takiego... i już nic, nigdy nie było takie samo... Nie pamiętam ani roku, ani kto z kim grał, ale pochłonęła mnie całkowicie! N B A Coś niesamowitego, nieziemskiego, zachwyt, uwielbienie i miłość od pierwszego wejrzenia... Ale od początku. W latach 90-tych pierwszym powiewem zachodu (czego wtedy nie byłem świadom) był serial "Cudowne lata", o perypetiach dojrzewania pewnego chłopaka imieniem Kevin Arnold. Serial pokazywała telewizyjna "2" bodaj od ok. 1990 roku w soboty lub niedziele, nie pamiętam, ale wywoływał we mnie, rocznik '81, zachwyt. Wtedy oglądało się też "Walt Disney przedstawia" w TVP1 gdzie puszczano "Kacze opowieści", "Super Baloo", także w sobotę ok. 14.30 (nie sprawdzam w necie, piszę tak jak zapamiętałem). I albo było się na polu (po krakowsku) albo, w zimie czy jak padał deszcz oglądało się te hity n